Zamach na Kutscherę

Zdjęcie dla kartki: Zamach na Kutscherę Blur dla zdjęcia do kartki: Zamach na Kutscherę

Wikimedia Commons

1 lutego 1944

Dokładnie 100 sekund - tyle trwała największa, zakończona sukcesem, akcja bojowa polskiego podziemia na terenie Generalnego Gubernatorstwa. Dokonano udanego zamachu na Franza Kutscherę, dowódcę SS i policji, który od objęcia stanowiska jesienią 1943 wprowadził w Warszawie terror na niespotykaną dotąd skalę.

W przygotowywanej od kilku tygodni akcji brało udział dwunastu uczestników podzielonych na cztery grupy: dwóch wykonawców, czterech ubezpieczających, trzech kierowców i trzy sygnalizujące dziewczyny, najmłodsza "Dewajtis" miała zaledwie czternaście lat. Kilkanaście minut po dziewiątej rano samochód Franza Kutschery wyrusza spod jego domu w Alei Róż do miejsca urzędowania w Alejach Ujazdowskich 23. Stojąca u wylotu Alei Róż "Kama" w umówiony sposób przechodzi jezdnię Alej Ujazdowskich dając w tej sposób znak "Dewajtis", mającej swój posterunek naprzeciwko Szopena, ta z kolei "Hance", która przekazuje sygnał dowódcy akcji "Lotowi". "Lot" zdejmuje kapelusz, co było znakiem dla "Misia" siedzącego za kierownicą samochodu, który ma zagrodzić drogę Kutscherze. W Alejach Ujazdowskich obydwa wozy stają maska przy masce. "Lot" wybiega na środek jezdni i z odległości jednego metra oddaje do Kutschery długą serie z peemu. Po kilku sekundach dołącza do niego "Kruszynka" i "Miś". Po zastrzeleniu Kutschery, wyciągają jego zwłoki i przeszukują kieszenie w celu znalezienia dokumentów, gdy ich nie znajdują zabierają pistolet i teczkę.

W tym samym czasie pozostali uczestnicy zamachu prowadzą walkę ogniową z Niemcami strzelającymi z pobliskich budynków. Ranni zostają "Lot", "Miś" oraz dwóch innych uczestników. Udaje zapakować ich do jednego z samochodów i odjechać z miejsca akcji. Ranni zostają rozwiezieni do dwóch szpitali: Maltańskiego i Praskiego. Tam trafia dowódca akcji "Lot" oraz Cichy". Niestety obydwaj umierają kilka dni później. Kolejnymi ofiarami po stronie podziemia są "Sokół" i "Juno", którzy zostają osaczeni przez Niemców na moście Kierbedzia, wracając ze szpitala Praskiego. Po obrzuceniu żandarmów granatami, będąc w beznadziejnej sytuacji, decydują się na skok z mostu do Wisły, gdzie ponoszą śmierć od niemieckich kul.

Ostatecznie po stronie niemieckiej oprócz Kutschery było czterech zabitych i dziewięciu rannych, po stronie polskiej czterech poległych i dwóch rannych. Zamach na Kutscherę wstrząsnął Niemcami. Zarządzono odwetowe egzekucje. Na drugi dzień po zamachu w pobliżu miejsca akcji, na rogu Alej i ul. Chopina, ok. godz. 11.00 Niemcy rozstrzelali 100 mężczyzn przywiezionych z Pawiaka. Kolejnych 200 Polaków zamordowano tego samego dnia w ruinach getta. Były to jednak jedne z ostatnich publicznych egzekucji przed wybuchem powstania. Terror niemiecki zelżał po zamachu na Franza Kutscherę.

Zamach na Kutscherę stał się kanwą głośnego filmu z 1958 r. pt. Zamach w reżyserii Jerzego Passendorfera.

Źródła:
Wywiad ze Stefanem Laube (pseudonim „Adam”) – uczestnikiem powstania warszawskiego, świadkiem zamachu na Franza Kutscherę | Repozytorium Uniwersytetu Łódzkiego

Mapa

Fotografia:

Aleje Ujazdowskie w Warszawie - miejsce zamachu - Wikimedia Commons