Warszawa w pierwszym dniu II wojny światowej

Zdjęcie dla kartki: Warszawa w pierwszym dniu II wojny światowej Blur dla zdjęcia do kartki: Warszawa w pierwszym dniu II wojny światowej

Fot. Jan Ryś/Archiwum Fundacji Warszawa1939.pl

1 września 1939

Pierwszy dzień wojny przebiegał "spokojnie". Wojna wisiała w powietrzu od miesięcy, mieszkańcy byli szkoleni na wypadek nalotów czy ataków gazowych, ostatnie sierpniowe dni upływały na kopaniu rowów przeciwlotniczych i ciągłych próbnych alarmach. Wojna jednak zaskoczyła, ludzie do końca żywili nadzieję, że jednak uda się jej uniknąć.

Pierwszego dnia zbombardowano w Warszawie cele strategiczne, lotniska i magazyny broni, a także fort Czerniakowski czy widoczny na zdjęciu fort Bema. Maciej Piekarski wspomina:
Rano zbudziły nas dalekie detonacje i wycie syren na alarm. Ponieważ w sierpniu kilkakrotnie były tzw. próbne alarmy, teraz nie zrobiło to na nas większego wrażenia. Wygramoliliśmy się z łóżek i na rozkaz mamy poszliśmy do łazienki. Siedzieliśmy w wannie, troskliwie szorowani przez mamę, gdy znów zawyły syreny na alarm i nastąpiły serie potężnych wybuchów. Dom [przy ulicy Morszyńskiej 5, okolice Fortu Czerniaków] zatrząsł się lekko w posadach. Zdenerwowana mama ostro wycierała mnie ręcznikiem, gdy wpadł dziadek. „Wojna! Niemcy bez wypowiedzenia przekroczyli granicę na całej długości! Zaatakowali Westerplatte! Bombardują Warszawę! Radio przed chwilą nadało orędzie prezydenta!” — wykrzyknął. […] Nad miastem rozszalał się ogień zenitówek. Przez okno w gabinecie dziadka widać było, jak na bezchmurnym niebie raz po raz wykwitają obłoczki szarego dymu. Od strony mostu Poniatowskiego ukazywały się na niebie srebrne sylwetki samolotów, których ciężkie dudnienie słychać było bardzo wyraźnie wśród łoskotu zenitówek i huku eksplodujących bomb. […] Nagle stało się coś strasznego. Przejmujący do szpiku kości świst i potężny huk wstrząsnął powietrzem, za nim drugi huk i trzeci. Dom zakołysał się gwałtownie. Zdawało mi się, że ściana korytarza jakby się wygięła. Równocześnie za oknem dostrzegliśmy olbrzymi słup czarnego dymu: „Bomby!”.

Z kolei poetka Maria Pawlikowska-Jasnorzewska zanotowała w dzienniku:
Rano 1 września huk, strzały i „komary” na niebie jadowite. Wrażenie, podniecenie nieomal radosne. Murarze pracują dalej i gwiżdżą. Radio w kuchni, stojąc, obejmuje komendę, ogłasza alarmy i odwołuje, informuje i dzielnie się opiekuje wszystkim w tej grze towarzyskiej. Patrzę z balkonu od trzepania dywanów na niebo, z najwyższego punktu, chociaż to nie wolno. Tajemnice wojenne nieba zakazane są laikom. [...] Czekam i słucham radio, szyby czarne, tuberoza, pakowanie rzeczy na wszelki wypadek podług nakazu Lotka [męża poetki], ale tylko jego, nie moje. Upał, niebo fiołkowe i różowe od pożarowych obłoków. Grzmoty to dalej, to bliżej. Z mojej wieży obserwacyjnej widzę walki w powietrzu. Poczta już nie funkcjonuje ani telefony.

Źródła:

  • Maria Pawlikowska-Jasnorzewska, Wojnę szatan spłodził. Zapiski 1939-1945, oprac. Rafał Podraza, Warszawa 2012.
  • Maciej Piekarski, Tak zapamiętałem, Warszawa 1979.

Więcej tekstów i zdjęć można znaleźć w serwisie e-kartka z historii. Warszawa 1939, dokumentującym warszawskie przygotowania do wojny, oblężenie stolicy i pierwsze dni okupacji.

Mapa

Fotografia:

Bombardowanie Fortu Bema w dniu 1 września 1939 - Fot. Jan Ryś/Archiwum Fundacji Warszawa1939.pl

Materiały dodatkowe