Bogusław Herse - warszawskie haute couture

Zdjęcie dla kartki: Bogusław Herse - warszawskie haute couture Blur dla zdjęcia do kartki: Bogusław Herse - warszawskie haute couture

il. Cyfrowe Muzeum Narodowe

10 września 1899

W 1899 roku jedną z większych sensacji w Warszawie było otwarcie przy Marszałkowskiej 150 nowej siedziby najbardziej ekskluzywnego sklepu z modą damską. Podziw budził nie tylko asortyment, ale także nowoczesny budynek i sposób prowadzenia działalności handlowej.

Dom Mody Hersego rozpoczął działalność w Warszawie w 1868 roku przy ulicy Senatorskiej 10. Jednak w pamięci Warszawiaków pozostał przede wszystkim jako wytworny magazyn mody damskiej znajdujący się w luksusowej kamienicy u zbiegu Marszałkowskiej i Erywańskiej (potem Kredytowa). W czteropiętrowym budynku prowadzono sprzedaż, mieściły się pracownie krawieckie, mieszkali także właściciele. Co można było kupić w tym legendarnym sklepie? „To równocześnie salon mód wysokiej klasy, to co się w Paryżu nazywa haute couture i wielki magazyn […]. Było tam wszystko dla pań, kobieta mogła ubrać się od stóp do głów, ale sklep nie miał nawet najlżejszej cechy bazaru, na próżno szukałoby się w nim tandety” - wspominała Jadwiga Waydel Dmochowska.

W eleganckich, pełnych luster i mahoniowych mebli wnętrzach można było kupić najbardziej wyszukane wyroby galanteryjne - sprowadzane prosto z Paryża rękawiczki, torebki, paski; pasmanterię - same koronki zajmowały kilka regałów, aplikacje, guziki, chwasty także pończochy, kapelusze, pełen wachlarz wszelkich materiałów, ale także gotowe spódnice, co na początku XX wieku było zupełną nowością, bo garderobę głównie szyto na zamówienie. Na miejscu prowadzono własne pracownie krawieckie i kuśnierskie. Futra i suknie od Hersego nie miały sobie równych w Warszawie. Magazyn posiadał także paczkarnię.

Herse słynął także w Warszawie jako bardzo dobry pracodawca, czego nie omieszkał odnotować Bolesław Prus w artykule z 10 września 1899 roku.

„Przede wszystkim pracownie są obszerne, czyste, jasne, wentylowane, a wieczorem oświetlone elektrycznością […]. Między piętrami gmachu są windy, które oszczędzają ludziom pracy chodzenia. Futra i dywany trzepią się na platformie urządzonej na dachu. Przy pracowniach jest szpitalik z łóżkiem, na wypadek, gdyby kto z pracujących nagle zasłabł. Dalej – w porze obiadowej wydaje się herbatę i znajduje się woda do picia zaprawiona jakąś higieniczną substancją […]. Każda pracownica ma wakacje od dwu do czterech tygodni co roku i za czas ten bierze pensją. Gdy pracuje po siódmej wieczorem, otrzymuje osobne wynagrodzenie w stosunku pensji. Na Boże Narodzenie każda osoba pracująca w sklepie dostaje kolędę w gotowiźnie, a każda pracownica ze szwalni jakiś prezent w naturze: bluzkę, sukienkę i tym podobne. A nareszcie – każda pracownica, z wyjątkiem chyba leniuchów, co roku otrzymuje podwyżkę pensji i żadna nie traci miejsca, choćby fabryka nie miała roboty”.

Lata świetności magazynu przypadały do wybuchu pierwszej wojny światowej. W okresie międzywojennym zmienił się styl życia, powstało dużo nowych magazynów, odpłynęła także nie licząca się z wydatkami część klienteli w postaci żon rosyjskich oficerów i urzędników. Rozszerzenie asortymentu m. in. na odzież męską nie przynosiło oczekiwanych efektów. Dodatkowym ciosem był pożar budynku w 1930 roku. Ostatecznie pod koniec 1936 roku firma z siedemdziesięcioletnią tradycją zmuszona była zamknąć swoje podwoje. Dziś po budynku nie ma śladu. Można go natomiast zobaczyć w filmie "Jego ekscelencja subiekt" z 1933 roku.

Źródła:
Jadwiga Waydel-Dmochowska, Dawna Warszawa, Warszawa 1958.
Bolesław Prus, W Warszawie. Wybór z "Kronik", Tom. 1, Warszawa 2015.

Mapa

Fotografia:

Okładka katalogu Domu Mody Bogusław Herse w Warszawie na sezon zimowy 1906 r. - il. Cyfrowe Muzeum Narodowe

Materiały dodatkowe